Yandere Simulator Wiki
Advertisement

Tak, tak, wiem, mam literówkęw tytule, przepraszam za to. Cóż, chciałam napisać coś w rodzaju pamiętnika Isobe, nie wiem czy to się jakoś przyjmie, czy niezbyt, ale  chyba warto spróbować. Niektóre postacie tutaj użyte występują w YS, a niektóre są postaciami użytkowników wikii, z którymi Isobe ma relacje. Jeśli ktoś ma coś przeciwku użyciu jej postaci w tych wypocinach, proszę napisać, a od razu dokonam poprawek.

Wpis pierwszy[]

Drogi pamiętniku![]

Tak dawno nie zapisywałam tutaj swoich myśli... Ale dzisiaj poznałam kogoś bardzo ważnego.  Ta osoba skłoniła mnie do powrócenia do mojego dawnego nawyku. Ach, chyba zupełnie straciłam głowę!

Ten dzień nie zapowiadał się być szczególny. Tak jak zwykle doszłam do szkoły z moją najlepszą przyjaciółką, Izumi. W sumie jedyną, przynajmniej na razie. Dalej mam nadzieję, że w tym roku szkolnym uda mi się poznać nieco więcej osób. Cóż, na razie cieszę się, że mam przy sobie Izumi. Jest naprawdę cudowną osobą i jestem niezwykle wdzięczna za to, że zawsze była przy mnie. Nie wiem co bym bez niej zrobiła. Jesteśmy jak ogień i woda, ona energiczna i bardzo pewna siebie, ja raczej nieśmiała i bojaźliwa. A mimo to świetnie się dogadujemy. Potrafimy nawet dokańczać po sobie zdania lub mówić to samo słowo w jednym momencie. Takie niewielkie dowody na naszą przyjaźń, a jednak znaczą tak wiele...

Po przebraniu butów od razu rzuciłam się na Izumi, mocno ją przytulając. Ta, na początku nieco zdziwiona, uśmiechnęła się i odwzajemniła uścisk.

– Boję się – wymamrotałam, wtulając się jeszcze bardziej w przyjaciółkę

– Niby czego? – usłyszałam jak cicho zachichotała pod nosem – Przecież to nie jest twój pierwszy raz w tej szkole,  już tutaj bywałaś. To twój drugi rok, dziewczyno!

– N-nic nie rozumiesz – burknęłam, czerwieniąc się – Ach, to takie przytłaczające! W sensie, ci wszyscy ludzie, już widzę jak mnie oceniają i--

– Ej, spokojnie – przerwała mi i tym razem ton jej głosu spoważniał – Masz mi obiecać jedno. Nie będziesz się przejmować tym, co sądzą inni, tak? Nieważne co by gadali, ja zawsze będę po twojej stronie. 

Mruknęłam tylko pod nosem, odczepiając się od Izumi. Ta spojrzała na mnie nieco zmartwionym wzrokiem, jednak ja nie byłam na siłach by obiecywać cokolwiek. 

– Zobaczymy, zobaczymy... – westchnęłąm cicho, odwracając wzrok – Do zobaczenia!

– ...do zobaczenia...

Oddaliłam się w kierunku sal klubowych. Przez cały poprzedni rok zastanawiałam się czy dołączyć do klubu muzycznego. W końcu umiem w miarę śpiewać a z ogromną chęcią nauczyłabym się grać na jakimś instrumencie. Na przykład na takim pianinie. Jednak... rok temu uznałam, że narażę się jedynie na ośmieszenie. Lecz tym razem chciałam zmienić coś w moim życiu. Nie być tą odstającą osobą, która nie przynależy do żadnego klubu. Napełniona nadzieją weszłam do sali i...

...uch, doznałam szoku. Zupełnie nie tak to sobie zapamiętałam. Wszystko diametralnie się zmieniło. Pokój niegdyś w spokojnych barwach, teraz był przemalowany na na dość ostre barwy. Muzyka grana przez dziewczyny nie była już tą relaksacyjną, lecz... rockową, popową? Ech, zupełnie się nie znam. Liczyło się to, że zmiana ani trochę nie przypadła mi do gustu. Zanim nowa liderka zdołała mnie zapytać, czego tu szukam, spłoszona wybiegłam z sali. A przecież to było moje postanowienie by dołączyć do jakiegoś klubu, jakiegokolwiek! Zaczęłam panikować, chodząc wte i wewte. Biegłam przez korytarz czytając kolejne nazwy klubów. Artystyczny? "Nawet pędzla w dłoni nie potrafisz utrzymać!", sztuk walki? "Gorzej trafić nie mogłaś?" i tak w kółko. Przystanęłam dopiero gdy zobaczyłam pustą salę teatralną. Wtedy mnie olśniło.

– ...musicale. One... one przecież są w dość mocnym stopniu związane z teatrem, czyż nie...? – pomyślałam po chwili – Oui, oui! C'est une bonne idée!

Zdecydowanym krokiem ruszyłam w kierunku sali gimnastycznej. Wiedziałam, że klub teatralny powinien odbywać swoje próby. Weszłam i... cała moja pewność siebie się ulotniła. Znowu!

Nie, tym razem się nie zawiodłam. Ani trochę... Zobaczyłam go. Tsuzuro. Fakt, zdarzało mi się już go mijać na korytarzu, ale doiero teraz miałam zaszczyt zobaczyć jego talent aktorski. Te niepozorne, lecz tyle znaczące gesty, zgrabne ruchy, pełna pasji ekspresja... a co dla mnie najważniejsze, głos, od którego czułam ciarki przebiegające po moich plecach. Przez dłuższą chwilę stałam tak w bezruchu, tylko mu się przyglądając. Zupełnie zdołałam zapomnieć po co tu w ogóle przyszłam. Nagle nasze spojrzenia skrzyżowały się. To zdołało na dobre wytrącić mnie z zamyślenia i sprawić, że instynktownie odskoczyłam.

– J...ja tylko – przełknęłam ślinę, wbijając wzrok w podłogę

Chłopak uniósł brwi w geście zdziwienia i przeprosił resztę klubowiczy skinięciem głowy. Zszedł ze sceny i podszeł do mnie, a ja... czułam, że nogi się pode mną uginają. Nie mogłam odpędzić od siebie wrażenia, że w jego oczach nie mam żadnej wartości. Byłam jednak zdeterminowana by dołączyć do tego klubu. Tak bardzo pragnęłam móc częściej podziwiać jego talent... ale co jeśli tylko się przed nim zbłaźnię? Moim brakiem pewności siebie, moją niezdarnością... Nie! Izumi powiedziała mi, żebym przestała o tym myśleć. To chyba była pora by w końcu jej posłuchać.

– O co chodzi? Czyżby nasza samotna duszyczka się zgubiła? – spytał mnie swoim doniosłym głosem

– Chciałam dołączyć do klubu teatralnego – wydusiłam patrząc w jego oczy

Wtedy dostrzegłam uśmiech w kąciku jego ust. Nie wiedziałam czy to drwina, litość... czy może, jak miałam nadzieję, zwyczajny, niewinny uśmiech.

– No, no, no! Widzę, że nasz klub zyskuje coraz większe zainteresowanie! – zawołał, odwracając się do reszty młodocianych aktorów – Jak się zwiesz, skarbie?

– ...Isobe... Isobe Yasu

– Piękne imię! Chodź, z naszą pomocą z pewnością kiedyś zostaniesz wielką aktorką! Może nawet uda ci się dostać na Broadway?

Tsuzuro z powrotem wszedł na scenę, a ja stanęłam przed nią. Czułam jak cała się rumienię. Spojrzałam na resztę klubowiczów i wymamrotałam ciche "cześć". Tylko dwie osoby mnie usłyszały i odpowiedziały na powitanie. Chyba miały na imię... Kokona i Kimyona? Nie jestem pewna, ale to, że mnie niezignorowały świadczy o tym, że może nie jest ze mną jeszcze tak źle!


Wpis drugi[]

Drogi pamiętniku![]

Nie jestem pewna czy zapisanie się do klubu teatralnego było dobrym pomysłem... Doszłam do wniosku, że desperacja mnie nieco zwiodła. Co prawda moim skromnym zdaniem nawiązałam dość dobry kontakt z resztą członków. Udało mi się nawet zakolegować z jedną dziewczyną! To Kimyona Hito. Polubiłyśmy się dość szybko a z moją dość, trzeba to przyznać, nieśmiałą naturą nie zdarza się to często. Obie nie przefarbowałyśmy włosów na całkowicie fioletowy kolor, więc to już jedna rzecz, którą mamy wspólną! Mam szczerą nadzieję, że Kizana nie będzie na nas szczególnie zła gdy się dowie... Jednak póki to Tsuzuro jest przewodniczącym klubu i nie ma nic przeciwko naszym włosom, nie ma zadnego problemu! 

Pamiętniczku, zapewne się zastanawiasz czemu w takim razie zaczynam kwestionować to, czy nadaję się do klubu... Odpowiedź jest banalnie prosta. Trema, ah! Za każdym razem gdy wejdę na scenę czuję jak to okropne uczucie wręcz pożera mnie od środka! I ani trochę nie pomaga mi świadomość, że każdy mój ruch obserwuje Tsuzuro. Kiedy już tonę w jego oczach, nie mogę oderwać od niego wzroku! To strasznie rozpraszające, dlatego staram się unikać z nim kontaktu wzrokowego. Mam nadzieję, iż nie pomyśli, że za nim nie przepadam lub się go boję...

Właśnie... Ostatnio popełniłam ogromną gafę. A to wszystko przez ten jeden kosmyk włosów na jego twarzy... Uh! Nie mogłam się skupić! I gdyby to było jedyną rzeczą... W końcu jestem jeszcze początkująca, to normalne, że mogę się mylić... prawda?

Wracając, główną sprawą o którą się martwię jest fakt, że Kimyona Hito zauważyła moją słabość... Przynajmniej tak mi się zdaje. Nie powiedziała mi tego jeszcze wprost. Jeszcze... Skąd wiem, że podejrzewa, iż straciłam dla niego głowę? Ah, te małe a tak ważne znaki! Te niewielkie uniesienia kącików ust za każdym razem gdy zawieszam na nim wzrok na odrobinkę zbyt długo, ciche parsknięcia śmiechem... Kiedy zdobędę się na nieco odwagi i stwierdzę, że znamy się tak długo, iż jestem gotowa jej zaufać, sama powiem o tym Kimyonie! ...ale jest jeszcze zbyt wcześnie.

Poznałam też zupełnie nową osobę. Nazywa się Sakura Hana. Nie znam jej jeszcze zbyt dobrze, ale zdaje się być niezwykle miłą i pomocną dziewczyną! Widziała mnie kilka razy podczas prób. Mam szczerą nadzieję, że się przed nią nie ośmieszyłam... To byłaby katastrofa zrobić tak złe pierwsze wrażenie! 

Mamy miesiąc na przygotowanie się do naszej roli. Będziemy grać Makbeta! Nie jest to co prawda musical, ale mimo to nie jestem zawiedziona. Spośród wielu dramatów, cieszę się, że to akurat ten. Dostałam bardzo niewielką rolę, służącej Lady Makbet. Nie jestem zdziwiona, w końcu moje umiejętności... nie są jeszcze zbyt dobre. Cieszę się, że Tsuzuro daje mi czas by oswoić się z teatrem. To bardzo życzliwe z jego strony, co sprawia, że zakochuję się w nim coraz mocniej...

O wszystkim opowiadam oczywiście również Izumi, która jest i zawsze będzie dla mnie najważniejsza. Niestety, ostatnio zaczęłam się nieco martwić jej zachowaniem. Czasami nie wydaje się być już taka wesoła, entuzjastyczna i pełna energii jak zazwyczaj. Gdy pytałam ją czy coś się stało, zaprzeczała. Oby to nie było nic poważnego... Niedługo zbliża się rocznica naszej przyjaźni i chciałabym przygotować dla niej niespodziankę, coś, co mogłoby poprawić jej humor! Muszę bardzo mocno pomyśleć, bo ten dzień zbliża się wielkimi krokami...

Advertisement