Yandere Simulator Wiki
Advertisement
Fanon YS

Ten blog użytkownika jest częścią fanonu Yandere Simulator Wiki. Informacje tutaj zawarte mogą, lecz nie muszą pokrywać się z wydarzeniami z gry.
Edycja tej strony, prócz poprawek estetycznych i ortograficznych, bez zgody użytkownika jest zabroniona.

UWAGA!

Ten fanon zawiera bardzo dużo powtórzeń, po części odmienione osobowości uczniów

z gry oraz postacie wymyślone. Miłego czytania! PS.: W 4 rozdziale po słowach "większość dni była taka sama" miałam na myśli, że wszystkie dni wyglądały normalnie. Po tych słowach również akcja przeskakuje od drugiego dnia pobytu Mikaty w szkole do 5 dnia jej pobytu w nowej szkole.

Rozdział 1: Nowa szkoła i nowi przyjaciele[]

Mikata wstała jak zawsze o 6 rano. Tego dnia jednak nie po to by przesiedzieć ten dzień na kanapie, esemesując z koleżankami z poprzedniej szkoły. Myśl o pierwszym dniu w nowej szkole przepełniała ją radością i strachem jednocześnie. Dziewczyna zeszła na dół do łazienki. Umyła się i wysuszyła swoje różowo-błękitne włosy. Ubrała swój mundurek szkolny ("Jakie szczęście, że dziś nie jest zimno!"), uczesała się,a następnie poszła do kuchni. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Mama Mikaty siedziała przy stole pijąc swoją poranną kawę. Nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie postać siedząca obok niej.

- Yukiko? Czemu nie śpisz? - spytała Mikata zdziwiona.

- Nie wiem, po prostu obudziłam się i nie mogłam zasnąć - wzruszyła ramionami młodsza z sióstr.

Mikata przygotowała sobie śniadanie. Kiedy już zjadła usłyszała dźwięk SMSa. "Ciekawe od kogo?" pomyślała i odblokowała komórkę. Wyświetliło jej się powiadomienie: "Masz 2 nieprzeczytane wiadomości". Pierwsza wiadomość była od jej najlepszej przyjaciółki - Akiko Atsuki. "Powodzenia w nowej szkole!" brzmiała treść wiadomości.Mikata szybko odpisała "Dzięki!" i sprawdziła drugą wiadomość. Była od nieznanego numeru. Dziewczyna zastanowiła się chwilę. Spojrzała na godzinę. Była już 6.40! Wzięła więc szybko torebkę, włożyła do niej telefon i pobiegła na podwórko. Wzięła swój rower i pojechała do szkoły. Z racji, że w Japonii szkoły są najczęściej na wzgórzach, szybko przemknęła przez miasto Buraza i dojechała pod bramę szkoły. Zostawiła rower i weszłą na teren placówki. Na bramie, którą przekroczyła widniał napis: Akademi High School. Mikata była zachwycona nowym miejscem! Było piękne! Przed budynkiem znajdowały się drzewa wiśni. Po obu stronach trawnika przed budynkiem szkoły znajdowały się również fontanny. Przy murze na trawniku stała uśmiechnięta blondynka w czerwonym stroju gimnastycznym. "To chyba nauczycielka" pomyślała.

- Dzień dobry - powiedziała do kobiety.

- Dzień dobry! Jesteś Mikata Subete, tak? - odpowiedziała.

- Taak...- z małą niechęcią przytaknęła dziewczyna.

- Jestem Kyoshi Taiso twoja nowa nauczycielka od WFu - przedstawiła się - Zostałam wyznaczona przez dyrektora aby wręczyć ci notatki od niego. Twoja szafka jest w środkowym rzędzie.- pani Taiso podała Mikacie teczkę z papierami.

- Dziękuję! Do widzenia! - pożegnała się z nauczycielką.

Ruszyła niepewnie w stronę budynku. Spojrzała za siebie. Kilku uczniów również szło do szkoły. Zza bramy wysypywało się coraz więcej osób. To dodało Mikacie odwagi. Najbliżej szedł chłopak z ciemnoszarymi włosami i oczami tego samego koloru. Za nim szła czerwono włosa dziewczyna z kucykiem na boku. Starsza córka Subete odnalazła wreszcie swoją szafkę. Włożyła do niej torbę i zmieniła buty. Następnie rozejrzała się zafascynowana nowym wnętrzem i osobami. Parę szafek dalej błękitno włosa również zmieniła buty. Uczniowie zaczęli się rozchodzić. Jedni poszli na wprost, drudzy na lewo, a trzeci na prawo. Wtedy właśnie dziewczyna zdała sobie sprawę, że nie wie gdzie ma iść. "Może w notatkach od dyrektora coś znajdę?" wpadła na pomysł. Jednak w papierach nie było nic o tym gdzie ma się udać. Do zdezorientowanej Mikaty podeszła dziewczyna. Miała ona ciemnoszare włosy i oczy.

- Co tu robisz? Kim jesteś? - spytała nieznajoma.

- Jestem Mikata Subete...- zaczęła.

- A, tak! Już wiem! Jesteś tą nową o której mówiła wczoraj Rino Fuka! - dziewczyna przyjrzała się nowej koleżance.

- No nie wiem, chyba, chyba tak...- zająknęła się Subete.

- W każdym razie, jestem Ayano Aishi zwana czasem Yandere-chan - ostatnie słowo wypowiedziała niesłyszalnie dla Mikaty.

- Zwana czasem, jak? Nie dosłyszałam...

- Nie ważne. Pewnie nie wiesz co masz robić, tak?

- Tak - przyznała.

- Powiem ci wszystko co i jak, w każdej sytuacji jeśli chcesz .

- Jasne, że chcę!

- A więc chodź!

Rozdział 2: Nie znałam cię od tej strony[]

Mikata szła z nową koleżanką w stronę fontanny na dziedzińcu. Po obu stronach fontanny zebrały się już grupki uczniów.

- A więc, w naszej szkole są różnorakie kluby. Możesz do któregoś dołączyć. Każde pomieszczenie jest podpisane. Jeżeli nie chcesz być w żadnym klubie, to możesz przyjść tam - wyjaśniła Ayano, wskazując na grupkę dziewczyn. - Albo pójść na dach, jednak tam za wiele osób nie przesiaduje. - dziewczyna zatrzymała się i popatrzyła na ciemnowłosego chłopaka, którego Mikata widziała wcześniej. Jej wzrok świadczył o tym, że Aishi jest w nim zakochana. Jednak po chwili ruszyła się i odwróciła wzrok od chłopaka.

- No nareszcie się nie spóźniłeś! - powiedziała do niego jakaś rudowłosa dziewczyna idąc w jego stronę. Jej włosy były związane w dwa długie kucyki, związane różowymi kokardami w białe kropki. Jej zakolanówki były takiego samego koloru co kokardy. Ayano spojrzała na rudowłosą z nutą nienawiści.

- Ayano, może już chodźmy. - Mikata wyrwała dziewczynę z zamyślenia.

- Okej - szarooka odwróciła wzrok. - Chodź poznasz pare dziewczyn. - pociągnęła Subete za rękę i poszły w kierunku grupki dziewczyn.

- Cześć dziewczyny. - przywitała się z grupką.

- Cześć Ayano-chan. - odpowiedziały chórem.

- Hej, a kto to jest? - spytała dziewczyna o czerwonych włosach, wskazując palcem na Mikatę.

- Yui! Nie wolno pokazywać ludzi palcem! - oburzyła się granatowooka stojąca obok Mikaty.

- Dziewczyny, poznajcie Mikatę Subete, nową uczennicę naszej szkoły. - przedstawiła koleżankę Ayano.

- Cześć Mikata! Nazywam się Mei Mio. - przedstawiła się granatowooka.

- Tsaa... - odezwała się czerwonowłosa.

- To jest Yui Rio. Ma taki...um...charakterek. - powiedziała Mei nie zważając na komentarz Yui.

- No cóż...niektórzy tak mają, prawda? - nieśmiało odpowiedziała Mikata.

- Tak. Pozwól, że przedstawię ci inne dziewczyny: To jest Saki Miyu, niektórzy nazywają ją Miku bo jest podobna do tego Vocaloida czy jakoś tak to się nazywało. To jest Musume Ronshaku. To jest Kokona Haruka. Yui już znasz, ta w żółtych włosach to Yuna Hina, a ta obok ciebie to Koharu Hinata.

- Miło was poznać - odpowiedziała Subete patrząc na każdą z dziewczyn.

- A tak w ogóle, do której klasy będziesz chodzić? - spytała Koharu.

- Chyba do 2-1.

- Czyli będziesz chodzić ze mną i Ayano do klasy! - ucieszyła się.

Rozległ się dzwonek telefonu.

- Och, przepraszam. Mój telefon dzwoni. Zaraz wrócę! - Kokona pobiegła w stronę wyjścia.

- Chcesz poznać chłopców? - zapytała Saki.

- Może później. - odpowiedziała dziewczyna.

Dziesięć minut później wróciła Kokona. Mikata spojrzała na rudą dziewczynę która ustała przed chłopcem siedzącym na fontannie. Ayano widocznie to zauważyła.

- Sorki dziewczyny musimy na chwilkę pójść - zwróciła się do grupki.

- Okej - odpowiedziały dziewczyny.

Pociągnęła Mikatę za rękę. Mikata posłusznie podążyła za koleżanką. Aishi zatrzymała się w małym pokoju ze skrzynką.

- No dobra - powiedziała zamykając drzwi. - Musimy porozmawiać.

- O c-czym? - zająknęła się Mikata, widząc poważną minę Aishi.

- Pamiętasz tego chłopaka do którego podeszła ta ruda ździ... dziewczyna?!

- T-tak...

- Ta dziewczyna nazywa się Osana Najimi. Jest wredną ździ... dziewczyną!

- D-dlaczego?

- ONA KRADNIE MOJEGO SENPAIA! TEN CHŁOPAK-TARO YAMADA, JEST MOIM UKOCHANYM! ONA CHCE MI GO ZABRAĆ NA ZAWSZE! KIEDY CIĘ ZOBACZYŁAM MYŚLAŁAM, ŻE JESTEŚ W PORZĄDKU! ALE NIE! MYLIŁAM SIĘ! TY RÓWNIEŻ CHCESZ MI GO ZABRAĆ! - wykrzyczała Ayano.

- A-ale ja go wcale nie kocham! Nie podoba mi się on! Ani trochę. - uspokoiła Aishi Mikata.

- N-naprawdę? - Ayano spojrzała na Mikatę przepraszająco - przepraszam... trochę mnie poniosło.

- Nie ma sprawy. Gdybym była tobą też bym się tak zachowała. Nie było tematu. - powiedziała błękitnooka wychodząc z koleżanką na korytarz. Ayano uśmiechnęła się. Prawdziwym uśmiechem. Wtedy usłyszały dzwonek. Tym razem na lekcje.

- Chodź! Zaraz lekcja! - powiedziała biegnąc po schodach.

Mikata podążyła za nią. Dobiegły do klasy. Były pierwsze.

- Jak chcesz możesz usiąść przede mną. - zaproponowała Aishi.

- Okej.

Dziewczyny zajęły miejsca. Po paru minutach przyszedł jakiś zielonowłosy chłopak w towarzystwie Koharu. Usiedli w swoich ławkach. Po nich przyszedł jakiś chłopak o wyglądzie okultysty, a tuż po nim jakaś dziewczyna widocznie z klubu sztuk walki. Parę minut przed lekcją przyszła owa rudowłosa Osana. W końcu przyszła nauczycielka.

- Zanim zaczniemy lekcje, chciałabym przedstawić wam naszą nową uczennice. - nauczycielka spojrzała na Mikatę ciepło.

Mikata wstała i podeszła do nauczycielki.

- A więc kochana powiedz nam jak się nazywasz, i skąd do nas przybywasz.

- Nazywam się Mikata Subete, jestem z Tokio lecz przeprowadziłam się z rodzicami i siostrą do Buraza Town.

- Dobrze. Jeżeli jeszcze się nie zapoznaliście zrobicie to na przerwie. Możesz usiąść - zwróciła się do Mikaty

Po lekcji

Rozdział 3: Czyżby to ten jedyny?[]

Kiedy rozległ się dzwonek, wszyscy udali się na przerwę. Mikata chwilkę wróciła do wydarzeń sprzed lekcji. "Może nie powinnam tak na nich patrzeć" pomyślała. Zamyślona szła dalej, gdy nagle popchnęła ją Osana.

- Przepraszam bardzo, jak ci tam? A Mikata. Trochę się spieszyłam. - powiedziała Osana.

- Spoko. To idź. Nie szukam wrogów.- Mikata przepuściła dziewczynę.

- Dzięki. Tak w ogóle jestem Osana Najimi. Dobra muszę znaleźć Jade. Pa!

- Pa, Osana-chan.

Wtedy z klasy wyszła Ayano.

- Chodź tam jest kafeteria. Tam są nasze koleżanki.

- Okej.

Dziewczyny poszły do kafeterii. Stały tam Koharu, Yuna, Mei i Yui. Po drugiej stronie stał zielonowłosy chłopak z klasy w towarzystwie kolegów. Podeszły do dziewczyn.

- Hej!

- Jak tam pierwsza lekcja? - spytała Mei.

- Dobrze. - odpowiedziała - A tak w ogóle to gdzie są Kokona, Saki i Musume?

Dziewczyny wzruszyły ramionami.

- Dobra, chyba zaraz mamy WF. - stwierdziła Ayano.

- Ale jeszcze jest dużo czasu! - Koharu spojrzała na zegarek.

W tym czasie Mikata odeszła od grupki dziewczyn idąc w stronę schodów. Postanowiła zobaczyć jakie pomieszczenia są na tym piętrze. Kiedy przechodziła obok drzwi z napisem "Martial Arts Club" niespodziewanie się z kimś zderzyła i przewróciła się.

- Ojć. Nic ci się nie stało? - zapytał głos wyraźnie należący do jakiegoś chłopaka.

Mikacie trochę kręciło się w głowie ale po chwili się otrząsnęła.

- N-nie nic mi nie jest - odpowiedziała zauroczona dźwiękiem jego głosu.

Chłopak wyciągnął do niej rękę i pomógł jej wstać. Kiedy Mikata już wstała przyjrzała się mu. Miał szare oczy,a włosy tego samego koloru, sterczące na wszystkie strony zdobiła bandana klubu sztuk walki, tak samo, jak tej dziewczynie z klasy. Na jego twarzy malował się lekki uśmiech. Na ręce miał czerwoną opaskę lidera klubu. Mikata chwilkę wpatrywała się z zauroczeniem w nieznajomego. Czuła ,że robi się cała czerwona. Czuła jak serce zaczyna jej bić szybciej. - Chyba nigdy cię nie widziałem w naszej szkole. - oznajmił przyglądając się dziewczynie.

- Tak, jestem tu nowa. - odpowiedziała nieco zmieszana, nadal zarumieniona.

- Jestem Budo Masuta. - przedstawił się - jestem liderem klubu sztuk walki - wskazał na salę obok nich.

- Miło cię poznać Budo. Ja jestem Mikata Subete. Przeprowadziłam się tu z Tokio.

- Naprawdę? - spytał chłopak.

- Tak... Moi rodzice powiedzieli, że znaleźli tu lepszą pracę.

- Rozumiem. A masz rodzeństwo?

- Mam młodszą siostrę Yukiko. Ale mieszka z nami mój kuzyn Nyad, bo jego rodzice wyjechali za granicę i został z nami. Ale traktuję go jak rodzonego brata. - odpowiedziała dziewczyna.

- Heh, też mam młodszą siostrę i młodszego brata. Siostra jest strasznym przylepcem do Taro...

- Czekaj, chwilkę. Taro to twój brat?

- No, tak.

- Czyli Hanako jest twoją siostrą. Prawda?

- Prawda. Ale Taro ma nieszczęście.

- Dokładnie. Hanako ciągle za nim łazi i Osana nie daje mu spokoju. - zaśmiała się Mikata.

- Taak... Która godzina?

Mikata spojrzała na najbliższy zegar.

- Jest 1.10 PM.

- Dobra muszę lecieć bo zaraz Mina się wku... - nie zdążył dokończyć, bo z sali wyszła dziewczyna w kimono.

- BUDO! ILE MOŻNA NA CIEBIE CZEKAĆ!!! MY TU CZEKAMY, A TY NIE RACZYSZ PRZYJŚĆ!!! TYLKO GADASZ SOBIE JAK GDYBY NIGDY NIC NA KORYTARZU!!!

- Spokojnie już idę. - wymamrotał Budo. - Do zobaczenia. - szepnął Mikacie do ucha.

- D-do z-zobaczenia! - powiedziała dosyć cicho gdy Budo już wszedł do środka.

Dziewczyna poszła do łazienki. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Ujrzała tam lekko uśmiechniętą, mocno zarumienioną dziewczynę, z różowymi włosami o błękitnych końcówkach, z błękitnymi oczami przepełnionymi miłością. Jeden wiecznie wystający niesforny różowy kosmyk ukształtował się w serce. Mikata zrozumiała, że to ten jedyny. Ten którego nie znalazła w Tokio.


Rozdział 4: Zazdrość jak złość piękności szkodzi[]

Z kabiny wyszła Ayano.

- Mikata! Tu jesteś! Chodź przebierzmy się na WF... - urwała patrząc na Mikatę. - No proszę ktoś tu się chyba w kimś jednak zakochał...

- N-nie ważne...chodźmy się przebrać.

W przebieralni

- No proszę, cię powiedz kto ci się tak spodobał... - nalegała Ayano.

- Nie.

- No prooooszę...

- Eh... - westchnęła Mikata - C-chyba z-zakochałam s-się w... w....

- No dalej! - zachęcała przyjaciółka.

- ChybazakochałamsięwBudo. - wyrzuciła z siebie.

Ayano stanęła jak wryta.

- W Budo? W liderze klubu walk? - spytała z niedowierzaniem

- T-tak... Bo on na mnie wpadł i pomógł wstać i...

- Spokojnie. Pogadamy później. - powiedziała przeglądając się w lustrze. Poprawiła swój szary kucyk i stanęła obok ściany czekając na Mikatę.

Kiedy Mikata już się przebrała, do przebieralni weszły dwie dziewczyny. Osana z nieznaną Mikacie jeszcze osobą.

- No i mówię ci kiedy usłyszał co powiedziałam to odpowiedział, że nastąpiła zamiana ról! - usłyszała strzępek rozmowy.

- Taa... Nagła zamiana ról pomiędzy Liskiem, a Tarosławem! - zaśmiała się druga.

Wtedy Osana zauważyła Mikatę.

- O cześć Mikata! Czemu jesteś taka czerwona?

- Nieważne...

Osana poszła się przebrać, a do Mikaty podeszła jej towarzyszka.

- Cześć, jestem Jade Reynolds (postać SweetDaria564). Jesteś nowa?

- Tak. - przyznała - Jestem Mikata Subete.

- Ja też jestem nowa. Ale zaprzyjaźniłam się z Osaną od razu gdy na się spotkałyśmy. Osana mówi, że ma szczęście, że Yukisana...

- Kto to jest Yukisana?

- Tak naprawdę ona nazywa się Yukiko Najimi, ale większość nazywa ją Yukisaną przez podobieństwo do siostry. Osana sama mówi na nią Wrzód.

- Aha... Moja siostra też ma na imię Yukiko...

Wtedy rozległ się dzwonek. Jade poszła się przebrać, a Mikata z Ayano poszły na lekcję. Kyoshi Taiso czekała na nie przy bieżni.

- Witajcie! Poczekamy tylko na wasze koleżanki i zaczynamy lekcję.

Po chwili przyszły Jade i Osana. Parę minut potem przyszła Koharu w towarzystwie owej dziewczyny z klubu walk.

Po lekcji Po lekcji, dziewczyny ubrały się mundurki szkolne. Osana za namową Jade udała się z nią do klubu komputerowego. Koharu poszła do klubu kulinarnego. Ayano powiedziała, że musi gdzieś iść. Mikata udała się więc w stronę klubu sztuk walki w celu porozmawiania z Budo. Natknęła się na niego przed klubem muzycznym. Rozmawiał z zielonowłosym chłopakiem z jej klasy.

- Hayato to nie jest śmieszne! Mina na mnie nawrzeszczała przed nosem tej miłej dziewczyny! Powiedziała, że jeśli jeszcze raz się spóźnię, pójdzie do dyrektora i zgłosi, że nie dbam o klub!

- Heh, i co jej odpowiedziałeś? - zapytał Hayato

- Powiedziałem jej, że nawet jeśli wyrzuciłby mnie z klubu, to i tak ona nie byłaby liderką, bo dyrektor pewnie zamknąłby nasz klub ponieważ byłoby w nim mniej niż 5 osób. - opowiedział Budo.

- Nieźle jej dogadałeś. - rzekł z uznaniem chłopak. - Ciekawe czy poszła do łazienki płakać...

- Nie poszła do łazienki, tylko wymamrotała coś, "że ta nowa dziewczyna namieszała mi w głowie". - Budo wzruszył ramionami.

- Dobra muszę iść do klubu, bo mnie Mnenix zabije. - zaśmiał się ze swojego dowcipu.

- Narazie. - Budo miał ruszyć do klubu ale...

- Budo!

Obaj chłopcy odwrócili się. Ku nim biegła ta "miła dziewczyna". Hayato zachichotał na widok miny Budo.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałam porozmawiać z tobą. - zwróciła się do Budo.

- Nie przeszkadzasz, właściwie skończyliśmy rozmowę. - oznajmił Hayato.

- O czym chciałaś porozmawiać? - spytał Budo.

- Cóż... - zaczęła Mikata zerkając w stronę Hayato.

- Hayato zostaw nas samych. - poprosił Budo.

Kolega szarowłosego bez szemrania wykonał polecenie. Wszedł do klubu i zamknął drzwi.

- Cóż... chciałam cię przeprosić.

- Ale za co? - spytał zdezorientowany Budo.

- Za to na przerwie obiadowej.

- To nie twoja wina...

- Właśnie, że moja. Nie powinnam była cię zagadywać. Nie spóźniłbyś się do klubu. I ta dziewczyna...

- Mina. Mina jest zazdrosna. Jak się wkurzy potrafi nieźle nawrzeszczeć. Nie przejmuj się nią.

Wtedy właśnie z klubu wyszła Mina.

- Budo zaraz zajęcia! - spojrzała na Mikatę. - Eh... Znowu ty...

- Muszę iść. Pa!

- Pa Budo!

" I znowu przeze mnie Budo prawie się spóźnił do klubu" pomyślała zrezygnowana. Poszła szukać Ayano. Znalazła ją przy swojej szafce. Mikata zmieniła buty i poszły z Ayano do domu. Subete opowiedziała jej po drodze co się stało. Opowiedziała o rozmowie Budo i Hayato, o jej rozmowie z Budo, o Minie... Nawet nie zauważyła, że podczas opowiadania o Budo zrobiła się czerwona. Wreszcie doszły do domu Mikaty. Pożegnały się i każda poszła w swoją stronę. Mikata weszła do domu. Jej mama pomagała Yukiko w odrabianiu lekcji. Tata Mikaty czytał gazetę. Kiedy drzwi się zamknęły podniósł głowę.

- Mikata, kochana wróciłaś! Jak pierwszy dzień w nowej szkole? - spytał.

- Dobrze. Mam już około 10 przyjaciółek i jednego przyjaciela...

- To dlatego jesteś taka czerwona? - zapytała z rozbawieniem jej siostra.

- Co? - spojrzała na swoje odbicie w szybie. Faktycznie, była bardzo zarumieniona, a kosmyk znów ułożył się w serce. - To nic takiego. - odpowiedziała. Wszyscy zachichotali oprócz Mikaty. - Eh... Pójdę już do pokoju.

Wspięła się po schodac do pokoju. Rzuciła torbę na biurko, i opadła na łóżko. Rozmyślała nad dzisiejszym dniem. Stała się bardzo śpiąca. Przebrała się w piżamy i nim się spostrzegła-zasnęła. Kiedy się obudziła była 5.00 AM. Postanowiła napisać do Akiko Atsuki. Opisała jej wczorajsze wydarzenia. Akiko odpisała jej "Wow, to miałaś dzień". Mikata umyła się, ubrała się, uczesała się i poszła na śniadanie do kuchni. Jej mama widocznie była już w pracy. Mikata zjadła śniadanie i spojrzała na zegarek. Była 6.00 AM. Wzięła rower i pojechała po Ayano. Ta widocznie również miała taki zamiar. Gawędząc wesoło pojechały do szkoły. Dotarły do niej równo o 7.00. Zmieniły buty i usiadły na ławce na dziedzińcu. Po paru minutach uczniowie już wsypywali się na dziedziniec.

Większość dni była taka sama. Ten dzień jednak różnił się od nich bardzo dużo

Parę dni później

Po paru minutach podeszła do nich Mina Rai.

- Hej, mogę cię prosić na słówko? - zapytała.

- Okej... - odrzekła Mikata.

Mina zaprowadziła ją na dach. Ustała tam. Rozejrzała się czy nikogo nie ma zbyt blisko.

- Okej, więc zacznijmy... - powiedziała sięgając po coś za nią. Mikacie krzyk ugrzązł w gardle. Mina miała w ręce nóż. - C-co chciałaś o-ode mnie? - spytała Subete niepewnie.

- Och, jakby tu zacząć...

Rozdział 5: Mina, coś ty zrobiła[]

- Widziałam jak patrzyłaś na Budo...- Mina zaczęła powoli zbliżać się do Mikaty z nożem. Im była bliżej Mikata powoli się cofała. - Widziałam cię, w łazience przed WF-em. Słyszałam twoją rozmowę z Ayano w przebieralni...I tak nie było trudno poznać po tobie, że jesteś zakochana...

- N-no i c-co?

- I ty się jeszcze pytasz co?! Widać, że jesteś tępa... - Mina uśmiechnęła się mrocznie. Mikata poczuła, że plecami dotknęła barierki. - Nawet nie umiesz się bronić! JA W PORÓWNANIU DO CIEBIE NIE TRZĘSĘ PORTKAMI!!! przyłożyła Mikacie nóż pod gardło.

- Mina, dlaczego to robisz?!

- Moja zasada: rywalki trzeba się pozbyć jak najszybciej...a wierz mi ostatnio rywalkę kopnął prąd...

Mikata zaczęła się bać. Mina zachowywała się jak Ayano wtedy, kiedy myślała, że jest zakochana w Taro. Tym razem wiedziała, że nie uda jej się uspokoić Miny jak Ayano. Wydawała się być...nawet sama nie umiała tego określić. Mroczna? Creppy? Chora z Miłości? Psychopatką? Któreś z tych określeń pewnie opisywało by to idealnie.

- Cz-czekaj...RYWALKI?

- TAK RYWALKI!!! JESTEŚ MOJĄ RYWALKĄ TAK JAK TAMTA DZIEWCZYNA!!! ON JEST MÓJ!!! NIKT NIE BĘDZIE GO MIAŁ! TYLKO JA! WY NAWET NIE MACIE NIC WSPÓLNEGO!!! ON LUBI SZTUKI WALKI JAK JA I POTRAFI SIĘ BRONIĆ!!!

Zapadło chwilowe milczenie. Mina krzyczała tak głośno, że każdy kto znajdował się na dachu, (a może nawet i deklikwenci na dole) usłyszał co się dzieje. Mai Waifu patrzyła z przerażeniem na tą scenę. Siostry Basu przytuliły się do siebie. Oka Ruto skuliła się przy ławce. Kuu Dere zaś usłyszała tylko krzyk, ale zaciekawiona pozycjami Basu i Oki, podeszła w stronę Midori, a gdy zobaczyła co tam się działo zrobiła coś podobnego do Mai. Sama Midori zaś zaczęła nagrywać akcję - na wypadek interwencji policji. Mina zdawała się tego nie widzieć.

- To nie prawda, że nie mamy nic wspólnego! - próbowała bronić się ofiara.

- TAK, BO TY WSZYSTKO LEPIEJ WIESZ!!! NO PROSZĘ CIĘ!!! NIBY CO WAS ŁĄCZY?! ZAPEWNE NIC!!! TYLKO PRÓBUJESZ BYĆ BOHATERSKĄ WSZYSTKOWIEDZĄCĄ!!! BUDO JEST TYLKO MÓJ!!! - wykrzyknęła i schowała nóż. "Co się dzieje?". Nim zdążyła odpowiedzieć sobie na to pytanie Mina ją popchnęła.

Mikata w ostatniej chwili złapała się rękami za drążki barierki. Midori skończyła nagrywać i szybko wstukała numer do Budo.

- Halo?

- Budo biegnij jak najszybciej na dach. Nie przebieraj się. Biegnij jak najszybciej!

- Ale cz... - Midori rozłączyła się.

Mina kiedy zorientowała się co zrobiła jej rywalka, wzięła się za odczepianie po kolei jej palców od barierki. Jednak jak odczepiła jedną rękę Mikata szybko łapała się spowrotem. Ta "zabawa" trwała ok. 10 minut. Potem wkurzona Mina wzięła Mikatę za obie ręce. Wtedy właśnie dotarł na miejsce Budo. Spojrzał na Midori, a następnie w kierunku gdzie się patrzyła. Podbiegł do miejsca gdzie była Mina w tym samym czasie, gdy ta puściła Mikatę. Budo złapał się za barierkę, w szoku, patrząc na uczennice spadającą z dachu. Spojrzał na Minę.

- MINA!!! COŚ TY ZROBIŁA!!! - wykrzyknął, a Mina wzdrygnęła się.

- B-budo? Cześć co tam? - udawała niewinną. Wyraz twarzy Budo głosił, że on wie co zrobiła.

- PYTASZ CZEŚĆ CO TAM, PODCZAS GDY WIDZIAŁEM JAK SPYCHASZ MOJĄ PRZYJACIÓŁKĘ Z DACHU!!!

- A-ale Budo, TO NIE TAK!!! - krzyknęła widząc, że Budo kieruje się w stronę schodów.

Budo jednak był już na schodach. Biegł przeskakując co trzy stopnie. W drodze popchnął Taro, który zdążył tylko powiedzieć "Gdzie tak lecisz?", po czym pobiegł za Budo. Gdy wreszcie go dogonił, zobaczył go klęczącego (#SmutnyBudosz xD) przy...

- Budo, czy to jest... MIKATA? - zapytał niepewnie Taro, podchodząc bliżej.

Wtedy z nikąd pojawiła się Ayano. Gdy zobaczyła leżącą na trawie Mikatę nie mogła w to uwierzyć. Widok jej przyjaciółki sprawił, że rozpłakała się jakby straciła Senpaia. Wtedy Taro podszedł do niej i ją przytulił. Budo nadal klęczał, a w jego oczach widać było wielkie łzy.

- Dlaczego Mina to zrobiła...dlaczego?... - mamrotał.

Wtedy podeszły do nich Kaho Kanon i Rino Fuka, prowadzone przez Midori Gurin. Pani Kanon wysłuchiwała zeznań Midori. Pani Fuka zaś wyglądała na taką która chciałaby aby to był żart. Gdy zobaczyły leżącą na trawie uczennicę zamarły.

- Och, nie. Co za tragedia... Zadzwonię na policję. - powiedziała pani Fuka.

- Budo... - zwróciła się do ucznia Kaho Kanon. - Proszę zanieś ją do pielęgniarki. Może jeszcze da się ją uratować...

- Myślę, że to niemożliwe ponieważ została zepchnięta z dachu. - powiedziała Midori.

- Zepchnięta? Jak to zepchnięta? Ktoś ją zepchnął? - spytała Kaho.

- Tak, i nawet wiem kto. Mam dowód...

Budo bez szemrania wykonał polecenie. Wziął Mikatę na ręce i poszedł z nią do pielęgniarki. Taro i Ayano poszli za nim. Kiedy doszli do drzwi, Taro je otworzył przepuszczając brata.

- P-pani pielęgniarko... - zaczął Budo przytkanym głosem. - P-pani Kanon k-kazała mi przynieść tu uczennicę...którą...

- Połóż ją tu - rzekła pielęgniarka. Chłopak położył ją na łóżku i usiadł przy niej z oczami nadal pełnymi łez. Taro i Ayano ustali obok niego. - Czy pani Kanon wezwała policję?

- Nie, pani Fuka ich wezwała. - odpowiedział za brata Taro.

- Dobrze. Ja wezwę lepszych specialistów medycznych. Pilnujcie jej. - pielęgniarka wyszła z pokoju.

- N-nie, nie, nie - mamrotał Budo.

- Budo, nie martw się. - próbował pocieszyć brata Taro. Temu jednak spłynęła łza po policzku.

Wtedy do pokoju wpadł Hayato. Dosłownie wpadł, bo przewrócił się na twarz.

- Hayato! Co chciałeś?! - powiedział Taro.

- Uciekałem przed Miną, która wypytywała mnie gdzie jest Budo. - wydyszał Haruki. - Mówiłem jej, że nie wiem gdzie on jest ale ona nie chciała mnie słuchać.

- A wyobraź sobie, że właśnie znalazłeś miejsce aktualnego pobytu Budo - rzekł Taro z rozbawiony.

- Co? - spojrzał na Taro. - Aaa... Co się stało, stary? - Hayato podszedł do Budo. Ten zaś pokazał na Mikatę i ukrył twarz w dłoniach. Hayato wziął przyjaciela pod ramię.

Rozdział 6: Magiczne pocałunki[]

- Znaliśmy się t-tak k-krótko - łkał Budo. (Jakby co to on i Mikata podczas tych 4 dni o wiele bardziej się poznali i polubili).

- Budo, stary, nie rozklejaj się... Przecież... - zaczął Hayato.

- TY NIE ROZUMIESZ JAK TO JEST STRACIĆ PRZYJACIÓŁKĘ KTÓRĄ ZNASZ ZALEDWIE OD PARU DNI! - załkał Budo.

- Okej, okej spokojnie. - mruknął Hayato.

- Nierozumiem. DLACZEGO Mina to zrobiła? - spytał Taro, poklepując łkającą w jego ramię Ayano.

- A skąd mam wiedzieć? - wzruszył ramionami Hayato.

- J-ja ch-chyba w-wiem - zaczęła Ayano.

Chłopacy spojrzeli na nią zdziwieni.

- N-no... Pamiętacie tą dziewczynę co ostatnio... wiecie... Akurat byłam w tej samej łazience... gdy zauważyłam, że Mina wchodzi do łazienki, akurat na tym piętrze, bo byłam na parterze...schowałam się i patrzyłam co robi...zauważyłam, że wzięła wiadro i napełniła wodą. Ustała nad kabiną w której była ta dziewczyna...i wylała na nią wodę, a następnie wzięła śrubokręt i odkręciła... wiecie włącznik światła. Tamta dziewczyna wyszła aby je zapalić i... wiecie... gdy Mina wychodziłą słyszałam, jak cicho powiedziała "Rywalka wyeliminowana"...

- CO?! - Budo spojrzał na Ayano.

- N-no tak... - zająknęła się Ayano.

- Czekaj... mówiłaś, "rywalka" tak? - spytał Taro.

- N-no t-tak Senpai...

- Czy to znaczy, że Mina... - Hayato spojrzał na Budo.

- Najprawdopodobniej... - odpowiedział Budo.

- Ou, stary ty to masz przechlapane... - powiedział Taro.

- Tsa... muszę coś zrobić! - Budo poszedł do drzwi i wyszedł.

Taro, Ayano i Hayato wymienili spojrzenia. Tymczasem Budo pobiegł do szafki Miny. Napisał jej liścik aby spotkali się po szkole pod drzewem wiśni. Wtedy zadzwonił dzwonek na lekcję. Wszyscy rozeszli się do klas. Wtedy na miejsce przyjechała policja. Budo smętnie powlókł się do klasy. Po paru minutach jednak przyszedł jeden z policjantów.

- Przepraszam, ale czy mogę wziąć Budo Masutę i Taro Yamadę? - spytał panią nauczycielkę.

- Oczywiście. Chłopcy idźcie z panem. - zwróciła się do Budo i Taro.

Spojrzeli po sobie zdziwieni.

- Chłopaki ruszcie się! - odezwała się jakaś uczennica zza drzwi.

Ruszyli w stronę drzwi.

Dziewczyną która poganiała ich, okazała się Ayano. Stała uśmiechnięta. Obok niej stał inny policjant trzymający wściekłą Minę za rękę. Ta próbowała się mu wyrwać, ale bez skutku. Policjanci zaprowadzili ich do pokoju doradcy dyrektora - Genki. Na jednym z foteli siedziała Midori. Za biurkiem siedziała pani Genka. Budo usiadł pomiędzy Midori, a Taro. Ayano usiadła obok Taro. Policjanci kazali Minie usiąść w drugim fotelu. Dziewczyna z naburmuszoną miną usiadła we wskazane miejsce.

- Wezwano nas tu w sprawie... morderstwa/zepchnięcia z dachu. Podobno jesteście świadkami. - zwrócił się do Ayano, Taro, Budo i Midori.

- Tak jesteśmy świadkami, ale są jeszcze inne osoby które to widziały. - powiedziała Midori.

- Dobrze... A więc panno...

- Gurin.

- A więc panno Gurin, jak to się stało?

- To było tak... - Midori opowiedziała całą historię policjantowi.

- To nie ja! - krzyczała Mina od czasu do czasu.

Na koniec opowieści wszyscy popatrzyli na Minę.

- TO NIE JA! ONA KŁAMIE! - wrzasnęła.

- Mogę to nawet udowodnić, że to była ona! - Midori z triumfem na twarzy pokazała na swój zielony telefon.

- I jeszcze Ayano widziała, że to Mina spowodowała śmierć tamtej dziewczyny którą poraził prąd. - wtrącił Taro

- Em... Dobrze dokończymy tę sprawę jutro. - odpowiedział funkcjonariusz i wraz z kolegą wyszli z sali.

Ayano, Budo, Hayato, Midori i Taro spędzili resztę dnia razem. Po 3.30 rozeszli się: Midori poszła do klubu, Ayano i Taro poszli do biblioteki, a Hayato poszedł do klubu muzycznego. Budo czekał, aż Mina zauważy list w szafce. Nie musiał długo czekać. Parę minut po 3.30 przyszła. Zauważyła notatkę.

- Hm? Co to? Liścik? Może od Budo... Może on nie wierzy, że to ja? Dobra lecę! - Mina wyrzuciła list i pobiegła w stronę drzewa wiśni. Budo już tam był.

- Cz-cześć Budo! - przywitała się.

- Cześć - odparł chłodno Budo. - Musimy pogadać.

- Ale o czym?

- Mina, naprawdę nie udawaj niewiniątka. Dobrze wiesz o co mi chodzi.

- No nie bardzo...

- Ayano powiedziała mi wszystko. O tym co zrobiłaś. Pozbawiłaś dwie osoby życia! Mina, może i mnie kochasz, lecz... JA CIĘ ZA TO NIENAWIDZĘ! OFICJALNIE WYRZUCAM CIĘ Z KLUBU!

- A-ale Budo!

- Zapomnij o mnie!

Minie oczy stanęły w łzach. Wreszcie nie wytrzymała. Budo odszedł bez słowa. Mina wiedziała, że już nigdy Budo jej nie pokocha. Została tam i płakała.

Tymczasem Budo pobiegł do gabinetu pielęgniarki (razem z Hayato któremu opowiedział całą historię) najprawdopodobniej ostatni raz zobaczyć przyjaciółkę. W gabinecie nie było nikogo oprócz pielęgniarki. Budo pochylił się nad Mikatą aby spojrzeć na jej oczy. W pewnej chwili Hayato dla żartu popchnął Budo i w taki sposób Budo pocałował Mikatę. Kiedy Budo podniósł głowę spojrzał na Hayato z złością.

- No co? W wielu książkach, mangach, filmach itd. pocałunki działają cuda. - tłumaczył się zielonowłosy.

Budo właśnie otwierał usta aby coś powiedzieć, kiedy usłyszeli cichy jęk. Cała trójka (Hayato, Budo i pielęgniarka) odwrócili głowy w stronę Mikaty. Różowowłosa powoli otwierała oczy. Pielęgniarka nie mogła uwierzyć w to co się stało.

- Co ja t-tu robię? - spytała lekkim bardzo zmęczonym głosem.

Zamiast odpowiedzieć na pytania Budo rzucił się jej na szyję. Mikata niespodziewająca się takiej reakcji ze strony Budo odwzajemniła uścisk. Jej kosmyk... znowu ułożył się w serduszko. Hayato skakał z radości jak małe dziecko na zamku dmuchanym.

- Budo udusisz mnie! - ze śmiechem powiedziała ,łagodnie wyrywając się Budo.

- Sorki... - lekko zmieszany Budo puścił ją. - To tylko... emocje...

- Czemu tu jestem? - spytała.

Budo opowiedział jej wszystko od początku do końca (wraz z wyrzuceniem Miny z klubu)

- Wow? - powiedziała po usłyszeniu całej opowieści. - T-to odważne... Ale Budo twój klub...

- Nie zamartwiaj się moim klubem. Najwyżej go zamkną.

- I będziesz chodzić smutny? Nie, tak nie może być.

- Co sugerujesz?

- Na pewno nie obronę Miny. Aczkolwiek... Póki nie znajdziecie nowego członka klubu... - Mikata spojrzała na Budo - Może... Ja mogłabym się na trochę przyłączyć? No wiesz... I tak powinnam nauczyć się samoobrony... Na przyszłość.

- Serio? Zrobiłabyś to... Dla mnie? I mojego klubu? - zapytał Budo z niedowierzaniem.

" Te jego oczy...i jego głos..."

- Oczywiście! - bez wahania odpowiedziała dziewczyna.

- A więc mianuję cię oficjalnym tymczasowym członkiem klubu Sztuk Walk! - powiedział rozpromieniony Budo, gdy wyszli z pokoju pielęgniarki.

Rozdział 7: Dla ciebie wszystko...[]

Przy szafkach spotkali Ayano.

- Ayano! - krzyknęła Mikata, widząc przyjaciółkę.

- M-Mikata? Ty żyjesz! - rozradowana Ayano rzuciła się przyjaciółce na szyję.

Budo i Hayato patrzyli na nie z uśmiechami na twarzy. Potem we czwórkę udali się w stronę bramy.

- Hayato! - usłyszeli za sobą dziewczyński głos. Odwrócili się. Była to Mnenix Papuru. Była to dziewczyna z ciemnofioletowymi rozpuszczonymi włosami. Na prawej ręce nosiła opaskę lidera klubu muzycznego. Miała też fioletowe rękawiczki bez palców w białe nutki oraz skarpetki w tym samym kolorze. Biegła ona ku nim.

- O, hej Mnenix... - powiedział Hayato. A raczej wymruczał.

- Cześć! - powiedziała do reszty. - O, Mikata, już wyzdrowiałaś?

Hayato spojrzał na nią z spojrzeniem mówiącym "Idź się odczep."

- No cóż... Jak widać! - odpowiedziała Mikata.

Poszli dalej w piątkę. W pewnej chwili Budo zorientował się, że jego rodzice wyjechali na ten tydzień.

- Ale nie chce mi się siedzieć tam z Taro i Hanako sam... - westchnął Budo.

- Wiesz, Budo.. Jak chcesz możesz tej nocy przenocować u mnie w pokoju gościnnym... - zaczęła Mikata.

- Naprawdę? - Budo nie miał co powiedzieć.- Mikata, ty chyba specjalnie chcesz bym był szczęśłiwy... - spojrzał na nią.

- Co? Nie! Tylko po prostu pomyślałam, że mogę ci pomóc...

Doszli do domu Mikaty. Pożegnali się z Mnenix, Hayato i Ayano i przeszli przez zadbany trawnik do domu Subete-Aiusa. Weszli do niego. Znaleźli się w ładnym korytarzu o ścianach koloru złotego. Obok drzwi był wieszak z ubraniami. Dalej był łuk prowadzący do kuchni. Budo poszedł za Mikatą do kuchni. W kuchni przy kuchence stała kobieta. Była ona średniego wzrostu. Miała błękitne włosy z różowymi końcówkami. Ubrana była w fioletową bluzkę i dżinsy. Na nogach miała różowe puszyste kapcie. Miała też na sobie fartuch.

- Cześć mamo - powiedziała Mikata do kobiety.

- Cześć córciu. - odpowiedziała - Jak tam w szkole?

Mikata zerknęła nerwowo na Budo. Ten pokręcił głową.

- Em... Dobrze... - lekko zdenerwowana odpowiedziała. - Mamo, to jest Budo Masuta, mój przyjaciel ze szkoły. - przedstawiła chłopaka matce.

- Dzień dobry pani - rzekł grzecznie Budo.

- Dzień dobry! - energicznie odpowiedziała kobieta. Następnie zwróciła się do Mikaty - Wiem, że żartujesz. Wiem co się mniej więcej stało.

- Naprawdę?

- Tak. Pani Fuka do mnie zadzwoniła ale nie chciała mówić o szczegółach.

- Proszę pani - odezwał się dotychczas milczący Budo - możemy opowiedzieć pani szczegóły.

On i Mikata opowiedzieli co każde wiedziało. Pominęli jednak parę faktów: Mikata - to że to właśnie Mina ją zepchnęła, a Budo - to, że płakał podczas "nibyśmierci" przyjaciółki oraz to, że ją pocałował. Pani Subete słuchała przytakując co jakiś czas.

- No to mieliście ciekawy dzień! - powiedziała kiedy skończyli opowieść.

- Może oprowadzę cię? - zwróciła się do Budo.

- Jasne. - Budo podszedł w stronę łuku. Mikata również tam podeszła.

- Zawołam was na obiad! - rzekła matka gdy wychodzili. Znów znaleźli się w korytarzu.

- A więc to była moja mama... - powiedziała dziewczyna. - Chodź, pokażę ci salon.

Przeszli dalej. Korytarz łączył się z dosyć dużym salonem. Ściany również były złote, lecz tu miały dwa białe poziome paski - jeden na górze, a drugi na górze. Drewniany parkiet został w paru miejscach zasłonięty puszystym czerwonym dywanem. Stał tam stół z ciemnego drewna i krzesła z zielonym obiciem. Na jednej z ścian były oszklone drzwi prowadzące na taras. Przy drugiej ścianie stał duży telewizor, a przed nim biała sofa. W tamtej chwili siedziały na niej dwie postacie. Byli to Nyad i Yukiko - kuzyn i siostra Mikaty. Grali na konsoli w Yavanię Multiplayer. Mikata i Budo podeszli do nich.

- O cześć Mikata! - powiedziała Yukiko robiąc pauzę w grze.

- Cześć Yuki - odpowiedziała - znowu gracie w Yavanię? I jeszcze wam to się nie nudzi?

- Ani trochę - odparł Nyad rozciągając się na sofie. Wtedy zauważył Budo - Hej, a kto to?

- To jest Budo Masuta. Mój kolega ze szkoły.

- Aha. - Nyad wrócił do gry. - Yukiko dawaj, bo ten mag trafi w ciebie kulą.

Yukiko i Nyad wrócili do gry. Tymczasem Mikata oprowadzała Budo po domu.

- Zostały nam dwa pomieszczenia. Mój pokój i pokój gościnny. - powiedziała otwierając drzwi do pokoju

Było to błękitne pomieszczenie z różowym dywanem. Pod ścianą stało biurko. Obok niego stała półka na książki. Na biurku stał laptop (oczywiście z firmy Saikou). Obok kolejnej ściany stało łóżko. Cały pokój wyglądał schludnie. Uwagę Budo najbardziej przykuły rysunki nad łóżkiem. Były różnej tematyki, lecz wszystkie były piękne. Jeden przedstawiał górowanie księżyca, inny kota, a jeszcze inny coś jeszcze innego. Następnie przeszli do pokoju gościnnego. Był to miętowy pokój w ciemniejsze paski. Stały tam te same rzeczy co w pokoju Mikaty, jednak w innej wersji kolorystycznej. Mikata zaproponowała aby przed obiadem zagrali w jakąś planszówkę. Wybrali grę. Równo w porze obiadu skończyli.

- Obiad! - usłyszeli głos z dołu.

- Dobra idziemy. - wyszli z pokoju i skierowali się do kuchni.

Po zjedzeniu obiadu (spaghetti (#Undertale XD)) poszli spowrotem do pokoju Mikaty. Postanowili sprawdzić stronę szkoły. Pojawił się post Ayano.

- Huh? Nie wiedziałam, że Ayano wchodzi na stronę szkoły... - powiedziała różowowłosa.

- Ja też... - chłopak zaczął czytać tekst.

- "Widziałam dziś Kokonę Harukę w klubie gier..." przecież Kokona nie lubi gier, prawda?

- Prawda. - przyznał Budo. - Jednak mogła czegoś chcieć od Pippi, Ryuto, Midori lub Jade.

- W sumie racja... Saki Miyu pisze: " Kokona-chan? To nie możliwe!"...

- Co tu jest grane?

- Nie wiem - Mikata wzruszyła ramionami.

Wyszli ze strony szkoły i weszli na YouTube. Oglądali tam różne śmieszne filmy z braku lepszego zajęcia.

- Mikata! Yukiko! Chodźcie tu! - rozległ się głos pani Subete.

- Zaraz wrócę. - rzuciła do Budo i poszła do matki.

- Tak, mamo? - spytała Yukiko.

- Koleżanki do was przyszły. - powiedziała wskazując na drzwi w których stały Jade Reynolds i Riku Rei (postacie SweetDaria564).

- Hej Riku! Chodź! - Yukiko wzięła koleżankę za rękę.

- Cześć Jade! Wchodź. - zaprosiła ją do środka. Poszły razem do pokoju. - Już jestem. - powiedziała do Budo gdy weszły.

- Cześć Jade. - powitał koleżankę.

- Cześć. Widzieliście post Ayano Aishi?

- Tak - powiedzieli równo Budo i Mikata.

- Myślę, że albo Aishi kłamie, albo Kokona przyszła kiedy mnie nie było. - powiedziała Jade.

- Czyli możemy wykluczyć opcję, że Kokona przyszła do ciebie. - oznajmiła Mikata.

- Dokładnie. - przytakęła Jade.

- Istnieje też opcja, że chciała się czegoś o kimś dowiedzieć. - rzekł Budo.

- W sumie to też prawdopodobne. - przyznała Jade.

- Może narazie skończmy o tym gadać i pooglądamy coś lub pójdziemy pograć na konsoli? - zaproponowała Mikata.

- Chodźmy pograć na konsoli. - powiedziała Jade dopinając swoją spinkę w kształcie D-pada.

Poszli we trójkę do salonu. Yukiko, Nyad i. Riku siedzieli przy stole i grali w chińczyka. Mikata i Budo weszli pierwsi, a Jade tuż za nimi.

- No, no, Mikata czyżbyś razem z Budo chciała romantycznie spędzić noc? - powiedziała Riku gdy zauważyła Budo.

- Co? Nie! Tylko, jego rodzice wyjechali, a on nie chce zostać z młodszym rodzeństwem i tyle... - automatycznie odpowiedziała Mikata. - Nie ważne... - usiadła na kanapie, a potem dosiedli się do niej Budo i Jade.

Mikata włączyła konsolę. Wybrali grę "Driveclub". Wybrali samochody i wybrali trasę wyścigu. Zaczęli pierwsze okrążenie. Jade wygrywała nie tylko z Mikatą i Budo, lecz ze wszystkimi z 11 samochodów. I oczywiście wygrała. Po paru rundach znudziło im się. Włączyli grę "Yario Multiplayer" ( moja parodia Mario). Stworzyli postacie i rozpoczęli grę. Przeszli z pół gry do czasu kiedy im się znudziło. Była godzina 6.30 PM. Jade powiedziała, że musi już iść. Budo i Mikata poszli do pokoju Mikaty (z towarzyszącym chichotem Riku i Yukiko.

- Budo, może opowiesz mi coś o technikach samoobrony? - poprosiła Mikata.

- Jasne - Budo zaczął opowiadać o różnych technikach samoobrony. Było widać, że lubi o tym rozmawiać ponieważ opowiadał ze szczegółami.

Gdy skończyli rozmowę, Mikata zaproponowała, żeby przeszli do pokoju gościnnego.

- A jeśli chodzi o ubrania do spania, możesz spać w świeżo wypranych piżamach Nyada. On ma drugie.

- Okej.

Poszli znowu do salonu gdzie Yukiko i Nyad (bez Riku bo już poszła) rysowali coś. Tyn czymś były rysunki przedstawiające Mikatę i Budo całujących się. Gdy weszli Yukiko i Nyad schowali rysunki. Żadne ze starszych nie zauważyło tego. Młodsi zaś ledwo powstrzymywali się od napadu chichotu.

- Co was tak bawi? - spytała wreszcie Mikata, która poznała po ich minach, że o mało nie pękną ze śmiechu.

Rozdział 8: O co chodzi?[]

- N-nic - powiedziała wreszcie Yukiko.

Mikata dała Budo znak ręką aby poszedł z nią. Usiedli na kanapie. Mikata usłyszała w pewnej chwili, że Nyad szepcze do Yukiko "Mido lub Bukata". Yukiko pokręciła głową i szepnęła "Mikado lepsze". Subete już wiedziała, że ich shipują. Zignorowała to. Włączyła na telewizorze odcinek 149 z anime "Sailor Moon". Co prawda już obejrzała wszystkie odcinki, ale postanowiła obejrzeć je jeszcze raz. Budo najwyraźniej znał to anime. Po obejrzeniu odcinka wrócili do pokoju Mikaty. Yukiko i Nyad też tam poszli. Yukiko przyniosła swojego laptopa. Obie dziewczyny miały grę "Stardew Valley Multiplayer Version". Zagrali w nią. Budo i Nyad patrzyli na laptopy. Po pewnym czasie Yukiko i Nyad poszli do siebie. Mikata wyłączyła laptopa.

- Zaraz ten laptop się nagrzeje. - powiedziała wyłączając laptopa.

- Mikata, a nie zastanawia cię po co Kokona poszła do klubu gier? - spytał Budo.

- W sumie, skoro nie do Jade, to możliwe, że kogoś śledziła...- powiedziała.

- Możliwe tylko kogo?

- Nie mam pojęcia. Ale nie musi to być "mroczne". Może Ayano tylko zauważyła Kokonę w klubie gier i pomyślała, że to niezwykła rzecz. - stwierdziła.

- No ja nie wiem. - niepewnie powiedział Budo.

- A może...nie na pewno nie to.

- Co?

- Może Kokona jakimś cudem zakochała się w Ryuto, a wie, że Pippi się kocha w nim, a on w niej...

- Tak myślisz?

- W każdym razie to możliwe. - Mikata ziewnęła.

- Zmęczyłaś się?

- Nie. No dobra może trochę.

- Ja w sumie też. - przyznał.

- To wiesz ja pójdę do Nyada po ubrania dla ciebie. Możesz iść już do pokoju gościnnego. - Mikata wyszła z pokoju.

Budo wstał i wyszedł na korytarz. Wszedł do pokoju gościnnego i usiadł na pufie. Tymczasem Mikata poszła do kuzyna.

- Hej Nyad, gdzie odłożyłeś te piżamy z prania?

- Są w szafie. Na najniższej półce.

- Dzięki. - Mikata znalazła piżamy i wyszła z pokoju. Weszła do pokoju gościnnego. Dała Budo piżamy.

- Proszę. Jak coś idę o łazienki się przebrać.

- Okej.

Dziewczyna poszła do łazienki. Przebrała się w swoją piżamę i poszła do pokoju. Dostała dużo SMSów od Akiko. Zanim na je wszystkie odpisała minęło z 10 minut. Potem zastanowiła się. Przypomniał jej się SMS, który dostała od nieznanego numeru w pierwszym dniu w Akademi High School. Znalazła ten SMS. Wyświetliła jej się wiadomość o treści (nie, nie POMAGAM xD) "Hej". "Kto to może być... Przecież numery mam pospisywane. Nawet mam numery delikwentów." pomyślała. Odpisała "Kim jesteś? Nie znam cię". Nie dostała odpowiedzi. Wtedy do jej pokoju wszedł Budo.

- Co patrzysz? - zapytał.

- Nic ciekawego. - powiedziała wyłączając komórkę - A wiesz, że zachowujesz się jak Nyad? On też wchodzi bez pukania i pyta co robię. - zaśmiała się.

- Sorki, nie wiedziałem.

- Nie szkodzi. - ziewnęła.

- Dobrze, ja idę spać. Dobranoc Mikata. - powiedział.

- Dobranoc Budo. - odpowiedziała mu.

Kiedy Budo wyszedł z pokoju, Mikata włączyła telefon. Napisała do Akiko "Wiesz... Szczerze powiem ci, że parę dni temu poznałam takiego jednego chłopaka i teraz jesteśmy (dla niego) przyjaciółmi. Dziś u mnie nocuje.". Po chwili otrzymała odpowiedź: "Dlaczego "Dla niego"? Ale fajnie, że przynajmniej tam kogoś poznałaś!". "Dlatego, że ja chyba... czuję do niego coś więcej..." napisała. Odłożyła telefon na szafkę nocną i rzuciła się na łóżko. Prawie natychmiast zasnęła.

Rano

Kiedy Mikata się obudziła, było pięć po 5 AM. Przebrała się, uczesała i poszła do kuchni. To co zobaczyła, zdziwiło ją. Przy blacie stał Budo już ubrany w swój mundurek, a obok niego matka Mikaty mieszkająca coś w garnku.

- Budo, ty też tak wcześnie wstałeś? - zapytała.

- Tak - uśmiechnął się.

Okazało się, że jej mama robiła śniadanie i gdy Budo się obudził przyszedł i chciał pomóc. Po zjedzeniu śniadania (Gofry) Mikata znów sprawdziła telefon. Dostała 1 nową wiadomość od tego samego nieznanego numeru. Sprawdziła ją. "Ty nie wiesz kim jestem ,ale ja wiem kim ty jesteś. Wiem o tobie wszystko." wyświetliła jej się odpowiedź. Trochę się przestraszyła. "Czego ode mnie chcesz?" napisała Subete. "Mam pewną sprawę, ale to zbyt...ważne aby pisać o tym w SMSach. Spotkajmy się dziś w klubie informacyjnym o godzinie 3.50 PM.". "Już wiem kim jesteś. Jesteś tą dziewczyną, która sprzedaje chłopakom zdjęcia majtek dziewczyn. To obrzydliwe.". "Możliwe.", "Ale przyjdziesz, prawda?". "No nie wiem..." pomyślała Mikata i nie odpisała bo...

- Hej, Mikata nie chcę się wtrącać ale z kim tak zawzięcie piszesz? - z zamyślenia wyrwał ją Budo.

- Z nikim! - powiedziała Mikata wyłączając telefon. - Może pójdziemy już do szkoły? - spytała.

- Jasne. - ruszyli w stronę drzwi.

Poszli pieszo. Zajęło im to więcej czasu niż Mikacie na rowerze, ale i tak za wcześnie wyruszyli. Zaszli po Ayano. Już była gotowa. Dotarli do szkoły równo o 7.00. Kyoshi jak zawsze stała na swoim - tak zwanym przez uczniów - "posterunku".

Rozdział 9: Podrywy i tajemnice[]

We trójkę przeszli przez bramę. Wtedy zaczęła zbliżać się granatowowłosa dziewczyna. Budo udawał, że jej nie widzi. Mikata zastanawiała się dlaczego Budo tak zrobił.

- Cześć Budo! - krzyknęła słodkim głosem dziewczyna.

Podbiegła do nich.

- Cześć Aiko... - wymramrotał chłopak.

Mikata patrzyła to na Budo to na Aiko. Ayano zaś w ogóle nie zwracała na nich uwagę. Rozglądała się po innych uczniów.

- A czemu Budzio taki markotny? - przesłodzonym głosem zapytała Aiko.

- Nie nazywaj mnie tak! - z pretensją w głosie krzyknął Budo.

- Czemu się na mnie drzesz?! Jestem kobietą! Jak tak mogłeś!

Zaczęła się kłótnia pomiędzy Budo a Aiko. Ostra kłótnia. Trwała ona dziesięć minut w czym 3/4 to wyzwiska.

- Jesteś głupią torbą łamiącą wszystkim serca! - wrzasnął rozdrażniony Budo.

- Tak?! To ty jesteś głupim pachołem!!! - krzyknęła Aiko.

- Dosyć tego!!! - krzyknęła Mikata, jednak jej nie usłyszeli.

- Dosyć tego!! - wrzasnęła Kyoshi Taiso stając pomiędzy Budo a Aiko. - Uspokójcie się!

- P-przepraszam pani Taiso... - powiedział Budo.

Aiko bez słowa odeszła do szkoły. Budo zaczął się rozglądać w poszukiwaniu Mikaty. Jednak jej nie było.

- Ayano, gdzie jest Mikata?

- Em... Podczas gdy kłóciłeś się z twoją byłą ona krzyknęła "Dosyć tego!!!". Pomyślała, że ją zignorowałeś. I wtedy gdzieś pobiegła z płaczem. - wyjaśniła Ayano, kładąc nacisk na słowo "Byłą".

- Jestem debilem.

- Dopiero się zorientowałeś? Hehehe - dowcipkowała Ayano.

Tymczasem Mikata biegła przed siebie. Minęła drodze Riku Rei, Mnenix Papuru, Chimu Supuritto, przemknęła przed nosem Juku Rena i o mało nie wpadła na Taro Yamadę. Jednak nie obchodziło ją to. Biegła w stronę drzewa wiśni. Przebiegła pomiędzy kwiatami i wspięła się na drzewo. " Wiem, że niby zignorowanie to nic, ale zignorowanie najlepszej przyjaciółki, aby kontynuować kłótnię z tą dziewczyną? Dopiero nauczycielce udało się ich rozdzielić! Nigdy wcześniej nie słyszałam tylu wyzwisk, a zwłaszcza od Budo... " pomyślała. Wtedy przypomniała jej się twarz Budo, gdy nazwał Aiko "głupią torbą". Łzy stanęły jej w oczach. Nie myślała, że taki miły chłopak jak Budo zna tyle przezwisk... Rozmyślała, popłakując od czasu do czasu. Nie wiedziała, że Taro ją śledzi...

Podczas lekcji - Budo

Budo nie mógł skupić się na lekcji. Ciągle rozmyślał o Mikacie. Nawet nie zauważył, że Taro nie ma na lekcji. Tuż przed lekcją poinformowano go o przełożeniu rozmowy z policją, na za tydzień. Próbował się skupić lecz po prostu nie mógł. W głowie brzmiały mu głosy Mikaty, Aiko, Ayano i Taiso jednocześnie. Przed oczami gdziekolwiek spojrzał i tak widział twarz Mikaty. "Myślałem, że ona jest moją przyjaciółką... Ale w rzeczywistości... Mikata nigdy nią nie była. Zawsze była kimś więcej... czemu dopiero teraz to do mnie dotarło...?" myślał.

W tym samym czasie - Taro

Kiedy Taro usłyszał dzwonek podszedł do drzewa wiśni. Zauważył, że Mikata nie usłyszała dzwonka.

- Hej... - powiedział ciepłym głosem, niezbyt głośno, by dziewczyna nie wystraszyła się.

Mikata rozejrzała się i zauważyła Taro.

- O, cześć T-Taro. - przywitała go zdławionym głosem. Taro wspiął się na drzewo.

- Dlaczego płaczesz? - zapytał z troską w głosie.

"Teraz już wiem dlaczego Ayano lubi tego chłopaka. Pociesza prawie że nieznajomą dziewczynę... i oczy ma takie rozmarzone... Ale Budo jest lepszy... Nie myśl o nim Mikata!" pojawiło się w głowie Mikaty.

- Ech... - westchnęła - tak p-po prostu...

- No przestań... Chodzi o Budo, prawda? - powiedział nadal spokojnie Taro.

- No... Tak...

- Co znowu zrobił?

- Em...

- Może inaczej. Co się stało, że płaczesz?

- O-on mnie zignorował...

- Naprawdę?

- Tak...

- Niby taka błahostka, ale w twoim przypadku ważna sprawa.

- Tak uważasz?

- Yhm - przytaknął.

Mikata uśmiechnęła się. Taro wziął jej dłonie w swoje ręce.

- Jeżeli tak to powinnaś trochę go odstawić i udawać, że to cię wcale nie obchodzi.

- A-ale ja nie mogę. Ja go...

- Hm?

- Ja go... Po prostu lubię! - zakłopotana odpowiedziała Mikata.

- Aha... A tak w ogóle to jest lekcja.

- Co?! Jestem spóźniona?!

- Tak. Ale spokojnie ja też. Odprowadzę cię.

I jak powiedział tak i zrobił. Następnie sam udał się do klasy. Tłumaczył, że takowo "nie usłyszał dzwonka". Budo dopiero zauważył, że brat się spóźnił. "To dziwne" pomyślał. Gdyby tylko mógł wiedzieć co jest z Mikatą...

Po lekcji

Kiedy zadzwonił dzwonek oznaczający koniec lekcji, Budo bardzo szybko, można by powiedzieć, że błyskawicznie, spakował się i wybiegł z klasy. Taro dyskretnie ruszył za nim. Budo zbiegł na 1 piętro. Uczniowie wychodzili z klas. Jednak klasa 2-1 znajdowała się na drugim końcu korytarza od miejsca, gdzie stał Budo. Przecisnął się przez tłum, ale ledwo dotarł do drzwi klasy, a różowe pasmo włosów z błękitnymi końcówkami zniknęło na schodach. Korytarz pustoszał. Budo został na korytarzu sam, ze swoim poczuciem winy. Oparł się o ścianę i osunął na podłogę. Oparł głowę o rękę.

- I co ja najlepszego zrobiłem... - powiedział do siebie - mogłem po prostu powiedzieć Rei wprost, że nie chcę z nią rozmawiać... Ale teraz...?

- Teraz już za późno - dokończył niespodziewanie jakiś głos.

Budo podniósł głowę. Obok niego stał Taro Yamada, jego młodszy brat.

- Taro?! Co ty tu robisz? - zapytał lekko zdenerwowany uwagą ze strony brata Budo.

- Patrzę jak się wyżalasz do ściany. - odparł nieco chamskim tonem Taro.

- Po pierwsze zauważ, że siedzę do niej tyłem. - Budo tracił cierpliwość. - Po drugie - czego ode mnie znowu chcesz?!

- Oj spokojnie nie denerwuj się brachu. Tak naprawdę przyszedłem tu z tego samego powodu dla którego ty siedzisz tu pod ścianą.

- Że co?

- To co słyszysz. Mówię to w ten sposób, bo jestem prawie pewien, że chodzi o Mikatę...

- S-skąd ty to wiesz?!

- Mam swoje sposoby... Takie jak... Aki...? (postać SweetDaria564)

- No tak....

- Nawet nie wiesz jak bardzo ją zraniłeś, Budo...

- Wiem! I bardzo tego żałuję!

Taro zignorował słowa Budo i ciągnął dalej:

- Ze łzami w oczach pobiegła do drzewa wiśni i siedziała na nim... Póki nie zadzwonił dzwonek i ktoś o niej pomyślał...

Budo patrzył na Taro z nutą nienawiści.

- A wiesz? Na sto procent nie wiem kto... Spróbuję zgadnąć, ty? - powiedział z sarkazmem w głosie.

- Tak, bo ty po prostu poszedłeś do klasy z resztą, mądralo... Po za tym... kiedy poruszyłem twój temat o mało co nie spadła z drzewa...

"Dobra dość tego" pomyślał Budo, wstając.

- A czego w ogóle ty od niej chcesz?!

Taro przewrócił oczami i na twarzy pojawił mu się drwiący uśmieszek.

- Czy zauważyłeś, że ona jest nie tylko ładna, ale też urocza, wrażliwa, miła i dobra? Nie sądzę... - powiedział z drwiną w głosie.

- Czekaj... czy ty chcesz powiedzieć, że...

- Tak. Ona zasługuje na kogoś lepszego niż ty. Takiego... hm... nawet nie wiem jak to nazwać.

- Masz ją zostawić w spokoju! - krzyknął Budo.

- A niby czemu? Nie jesteście nawet parą...

Budo chciał zaprzeczyć, ale Taro miał rację. Mikata i on nigdy nie byli w związku.

- Ja idę do klubu. - Budo odwrócił się i pobiegł do klubu.

Taro przez chwilę stał i patrzył w miejsce gdzie znikł Budo. Potem wzruszył ramionami i poszedł na dół.

Budo wbiegając do klubu, przez łzy trafił w ścianę zamiast drzwi. Uderzył o nią i wylądował na podłodze. Po chwili drzwi do klubu otworzyły się.

- Shima, miałaś rację. Budo zaprzyjaźnił się bliżej z ścianą. - powiedział żartobliwie Juku.

Sho przewrócił oczami.

- Budo, nic ci się nie stało? - zapytał, pomagając Budo wstać i wziął kumpla pod ramię.

- N-nie... Nic mi nie jest... - odparł Budo.

- Przestań. Widać, że coś ci jest. - powiedziała Shima.

- No dawaj Budo wyrzuć to z siebie. Nam możesz zaufać. - rzucił Juku.

Budo przez chwilę myślał po czym jednym tchem wydusił:

- PoprosturanojakszedłemzMikatądoszkołyzaczepiłamnieAikoReiizaczęłagadaćgłupoty, wtedyzaczęłasiękłótniapomiędzyniąamnąiwpewnymmomencieMikatacośpowiedziała, alejązignorowałemiwtedyprzyszłaTaisoidopierojejudałosięodczepićAikoodemnieipotemzobaczyłem, żeMikatytamjużniebyłoispytałemAyanogdzieposzłaMikataicośtampowiedziałaizrozumiałem, żespieprzyłemapotemnalekcjiTarosięspóźniłijakpolekcjiszłemznaleźćMikatęionazdążyłaucieciwtedyonprzyszedłipowiedziałżeonwiedlaczegotamsiedzępowiedziałcośoAkimimimochodempowiedziałmiżeonsięwniejkochaiżniezasługujęnakogośtakiegojakonaiwtedyposzłemtu. - odetchnął.

Shima, Sho i Juku popatrzyli po sobie.

- A m-mi n-na n-niej z-zależy... b-bardzo... - Budo nie mógł powstrzymać łez.

Sho poklepał go po ramieniu:

- Nie martw się, stary. - powiedział.

- Pomożemy ci! - dodał Juku.

- Będziemy robić wszystko aby Taro nawet nie odezwał się do Mikaty.

- Tak! - krzyknęli jednocześnie Juku i Sho.

- Naprawdę? - Budo nie wierzył w to co się działo. (Nie Budo nie naprawdę xD)

- Jasne!

Budo nie posiadał się ze szczęścia.

- Dziękuję wam! Bardzo!

Rozdział 10: Esemesy i spotkania niech nie chodzą parami...[]

Mikata zbiegła na dół by ewentualnie zgubić ciekawskich, po czym pospieszyła na drugie piętro. Zapukała do klubu informacyjnego i niepewnie weszła do pomieszczenia. W środku były dwie osoby. Chłopak z czerwonymi włosami, oczami tego samego koloru oraz okularami i dziewczyna bardzo do niego podobna.

- A więc jednak przyszłaś Mikato Subete - powiedziała dziewczyna, zamykając drzwi, aby nikt nie podsłuchiwał.

- No tak... ale możesz mi powiedzieć kim jesteś i czego chcesz? - Mikata nie wiedziała czego ona mogła chcieć.

-Nazywają mnie Info-chan - przedstawiła się - a ten tu to mój brat... Aki - ciągnęła dalej. Gdy chłopak usłyszał swoję imię podniósł na chwilę głowę znad laptopa po czym znów ją opuścił.

- Okej, ale czego ode mnie chcecie? - ponowiła pytanie Mikata.

- Nie mamy dużo czasu więc przejdę do sedna: Potrzebuję pewnych przedmiotów które musisz dla mnie zdobyć... Koniecznie ty. - wyjaśniła Info-chan.

Aki oderwał wzrok od laptopa.

- Nie musisz wiedzieć dla czego. Moja "kochana" siostrzyczka ma swoje powody dla których to ty masz być doręczycielką tych przedmiotów.

- Skoro tak to może najpierw powiedzcie mi o jakie przedmioty chodzi?

- Ugh... - Info-chan zbiżyła się do Mikaty i wzięła ją za górę od mundurka - PRZESTAŃ W KÓŁKO PYTAĆ! I DAJ WYJAŚNIĆ! - wykrzyknęła Info-chan, szarpiąc Mikatę za mundurek. Mikata wystraszyła się (no ba, to chyba proste). Nastała krótkotrwała cisza.

- Ekhm, a więc... - Info-chan uspokoiła się - te przedmioty, a raczej ich zdjęcia będę wysyłać ci w SMS-ach.

Wszystko jasne?

Mikata pokiwała głową.

- Dobrze, a teraz zwiewaj i nic nikomu nie mów, bo pożałujesz...

Różowowłosa czym prędzej wyszła z pomieszczenia i poszła do domu.

Przez drogę do domu Mikata rozmyślała nad zaistniałą sytuacją. "Jakie to mogą być przedmioty? Co się stanie jeśli nie uda mi się jednej z nich zdobyć?" - takie pytania kłębiły jej się w głowie. Po powrocie do domu odrobiła lekcje, zjadła kolację i położyła się na łóżku.

- Mikata? - po parunastu minutach odezwał się głos Yukiko.

- Co chcesz, Yukiko? - spytała Mikata i niechętnie odwróciła się w stronę siostry.

- Właściwie to... nic. - Yukiko zamknęła drzwi - ale widzę, że coś ci jest.

- Eh... - Mikata odwróciła się na drugi bok. - Naprawdę tak bardzo to widać?

- No dawaj. Powiedz mi o wszystkim. Obiecuję, że nikomu nic nie powiem... - Yukiko usiadła obok siostry na łóżku.

- No dobra... A więc... Od czego tu zacząć...

- Chodzi o tego całego Budo, prawda? - zgadywała Yukiko.

- Niestety tak. Możesz nie zrozumieć sytuacji więc proszę nie śmiej się.

- Jasne jak słońce! - młodsza z sióstr zasalutowała.

- Bo... to było tak... Szliśmy normalnie do szkoły, gdy przy bramie podeszła do nas niejaka Aiko Rei. Potem zaczęli się drzeć i  zaczęła się kłótnia. Gdybyś wiedziała ile wyzwisk w niej padło... W każdym razie krzyknęłam, aby przestali, ale Budo... mnie z ignorował (tu wstaw: DUN DUN DUUUUUUN). Poczekałam, bo myślałam, że zaraz się ogarną, ale dopiero pani Taiso udało się ich rozdzielić. - wyjaśniła Mikata.

- Łaaa... To bardzo kiepsko. I co dalej?

- Zwiałam na drzewo wiśni za szkołą i... płakałam. Rozumiesz, to było uczucie jakbyś miała męża np. od 10 lat i okazało się, że od roku cię zdradza. Po pewnym czasie przyszedł Taro Yamada i zaczął pytać dlaczego płaczę, pocieszać mnie i tak dalej. Po krótkiej rozmowie oznajmił, że jest już po dzwonku na lekcję. Nawet odprowadził mnie do klasy...

Yukiko nadal wpatrywała się w siostrę z oczekującym spojrzeniem.

- Tylko tyle? - spytała.

Mikata rozważała decyzję, czy powiedzieć jej o Info-chan i Akim, czy lepiej zachować to dla siebie.

- No... nie do końca... jest jedna sprawa o której nie mogę ci powiedzieć, bo mi zabroniono.

Yukiko kiwnęła głową i przez chwilę nad czymś myślała.

- Słuchaj... - zaczęła - może specialistką nie jestem, ale spróbuję ci pomóc. Co do Budo - zachował się... źle, ale to tylko przez tą Aiko Rei. Co do Taro - myślę, że on na ciebie leci...

- Jeśli to drugie jest prawdą to bardzo źle. Wiesz Ayano itd.

- No cóż... Skoro tak to po prostu go unikaj. A jak coś to służę pomocą.

- Dzięki Yuki - Mikata uśmiechnęła się.

- Dobra ja idę jeszcze zagonić Nyada do sprzątnięcia swojego syfu w pokoju. Narazie! - Yukiko wyszła z pokoju.

Mikata spojrzała na zegarek i pomyślała, że może już pójść spać. Przebrała się i spojrzała jeszcze w lustro. W porównaniu do jej odbicia ze szkolnej łazienki, było zupełnie inne. Tego dnia kosmyk leżał z innymi, jej twarz nie miała ani śladu rumieńców. Jednym słowem, oba te odbicia były bardzo różne. Dziewczyna położyła się i prawie natychmiast zasnęła.

Rozdział 11: Problemów ciąg dalszy (+ dalsze fochy!!)[]

Mikata obudziła się w równie fatalnym nastroju jak wieczorem. Czuła, że nie chce iść do szkoły... Ale rodzice jej nie zwolnią z lekcji bez powodu. Powoli ubrała się i przez kolejne 10 minut grzebała łyżką w swojej owsiance.

- Mikata, rusz się! - zawołała Yukiko. - Już piątek! Już będziesz miała spokój!

Mikata posłuchała próśb siostry. Po 20 minutach była w szkole.

Nie zwracała uwagi na jakiekolwiek wołanie. Jakby nic nie słyszała poszła do najlepszego miejsca podczas porannej przerwy w szkole - kafeterii. Usiadła przy jednym ze stolików

(tak wróciłam)

Dostała SMSa. Od Info-chan. Z podpisem "Oto pierwsza rzecz którą musisz zdobyć". Poniżej widniało zdjęcie klucza do gabloty z kataną z pokoju dyrektora. Mikata przełknęła ślinę. Jej smętny nastrój przerodził się w strach i niepokój. Jak przecież ona może ukraść cokolwiek z pokoju dyrektora, skoro on tam zawsze jest?! Nie może nikogo poprosić o pomoc. Oparła głowę o ręce postawione na stole i zaczęła rozmyślać plan wykonania zadania. Zrobić jakąś awanturę nie wypada... Wejść do pokoju dyrektora powiedzieć coś by odwrócił wzrok i ukraść klucze również... zakraść się do niego wieczorem kiedy on idzie do domu, a jeszcze szkoła jest otwarta? Hmm... To jest to. Nie ma innego wyjścia. Odetchnęła. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Powlokła się ku klasie i zajęła swoje miejsce.

'lekcja - Budo

Budo nie mógł się skupić na lekcji. Jego myśli zaprzątało wiele spraw. Głównie trudnych do rozwiązania. (TRUDNE SPRAAAAAWYYY!) Nauczycielka chyba to zauważyła, bo ani razu nie zechciało jej się wyrwać go do odpowiedzi. Kombinował jak naprawić sprawę z Mikatą. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę wyszedł i zaczepił Ayano, aby poprosiła Mikatę o spotkanie w jego klubie. Dziewczyna poleciała szukać przyjaciółki.

CDN.

Advertisement